Jak przetrwać zimę bez dodatkowych kosztów serwisowych.
Niskie temperatury, wszędzie szron, lód i zimny wiatr. Brzmi znajomo? To znak, że nadeszła zima. Zapewne już wcześniej się na to przygotowaliśmy i w naszych szafach mamy przygotowane od dłuższego czasu zimowe ubrania: ciepłe czapki, rękawiczki i szaliki. Ale czy pomyśleliśmy o naszym samochodzie? U niektórych być może była kontrolna wizyta w serwisie lecz u większości była to tylko wymiana opon na zimowe i dolanie oleju. Jednak co z pozostałymi układami? Wielu z nas zapomina jak ważny jest układ chłodzenia. Nawet zimą jest on niezbędny i wymaga specjalnego traktowania. Poniżej znajdziecie kilka porad, do których warto się zastosować aby spokojnie i bez dodatkowych kosztów związanych z układem chłodzenia przetrwać zimę.
Gdy odwiedzam serwis
Podczas wizyty w serwisie warto poprosić aby zmierzyli poziom i skład aktualnego płynu chłodzącego. Należy jednak się dopytać jakim urządzeniem mierzą w danym serwisie właściwości cieczy. Najlepszym z urządzeń będzie tzw. refraktometr. Niestety w większości zakładów posiadają tylko areometr i należy pamiętać, że nie zawsze jest on dokładny. Wynik pomoże nam w dobraniu odpowiedniego płynu chłodzącego w taki sposób aby układ nie sprawiał problemów przez całą zimę.
Za mało płynu…
Bardzo częsty problem. Sprawdzam układ, ilość płynu a tak braki. Pierwsza myśl? Doleje „kranówki”. To jest niestety często początek problemów zwłaszcza gdy woda z kranu jest zbyt twarda . Woda kranowa posiada szkodliwe chlorki i siarczany, które mogą prowadzić do osadzania się kamienia w układzie i w ostateczności do korozji. Dlatego też jeśli decydujemy się na ten najprostszy sposób wybierajmy wodę, która posiada jak najmniej jonów obcych, demineralizowaną (dejonizowaną). Ograniczy ona odkładanie się kamienia ale nie uchroni przed innymi zagrożeniami.
Co z tą korozją?
Korozja jest niezwykle niebezpieczna dla całego układu chłodzenia. Niestety sam układ, a zwłaszcza chłodnice są na nią niezwykle wrażliwe. Aby jej uniknąć należy pamiętać o zewnętrznym zabezpieczeniu chłodnicy przed korozją. Można to zrobić w większości serwisów samochodowych lub w specjalistycznych zakładach zajmujących się naprawą i regeneracją chłodnic. Dodatkowo można zabezpieczyć układ od środka używając płynów ze specjalnymi technologiami np. OAT.
Jaki płyn wybrać?
Płynów do chłodnic na rynku jest tyle co butów w sklepie obuwniczym. Zapewne każdy kto choć raz kupował taki płyn zastanawiał się jaki będzie najlepszy dla naszego samochodu. Odpowiedź jest jedna: koncentrat zawierający pakiety dodatków antykorozyjnych. Gdy posiadamy pomiar temperatury krystalizacji posiadanego już płynu w układzie możemy tak naprawdę dobrać idealny stosunek rozcieńczenia. Mówiąc najprościej „odporność” płynu w układzie na mróz powinna wynosić -37oC. Jest to optymalna temperatura dla naszego klimatu, mamy więc wówczas pewność, że płyn nie zamarznie i nie uszkodzi żadnego z pozostałych układów czy samego silnika.
Chyba samochód „zamarzł”
Zapewne każdemu z nas zdarzyło się, że przy mrozach samochód nie chciał zapalić. Wtedy klasycznie maska w górę i patrzymy jaki powód. Być może świeca, wężyk od paliwa zamarzł lub w zbiorniczku wyrównawczym zamiast cieczy z płynem chłodzącym mamy lód. Co zrobić w przypadku zamarzniętego płynu? Najlepszą i najbezpieczniejszą opcją nie jest nic innego jak odstawienie samochodu do ciepłego pomieszczenia (lub takiego gdzie temperatura wynosi powyżej 0oC) na kilka godzin aby płyn mógł się powoli rozpuścić. Drugą opcją jest przetransportowanie samochodu do warsztatu gdzie za pomocą dużych dmuchaw ogrzeją nasz samochód ( koszt 50-150zł). Nie należy jednak pod żadnym pozorem polewać układu i silnika gorącą wodą! Może to doprowadzić do reakcji szokowej co skutkować będzie mikrouszkodzeniami i mikropęknięciami. To niestety są już nieodwracalne skutki, które pociągną nas do dość sporych kosztów a tego nikt z nas nie chce.